Maestro pisze:Wlasnie moze podzielibys sie swoimi wrazeniami zza wschodniej granicy ;p
Skoro są ciekawscy chętnie napiszę jak to jest u nas. Za czasów ZSRR masażystów było niewiele i wszyscy pracowali wyłącznie w zakładach państwowych, dorabiając jeszcze na czarno. wykształcenie wtedy było dobre i stąd ten zawód cieszył się i szacunkiem i popytem. od początku lat 90-tych powstało dużo różnego rodzaju kursów nauczania masażu, gdzie za 2+3 miesiąca człowiek mógł dostać "międzynarodowy" dyplom, a jak cena nauczania była wyższa to nawet po angielsku. no i było tech "masażystów" jak grzybów po deszczu. teraz z tym już lepej - każdy normalny pracodawca nie nie weźmie do pracy aby kogo. w państwowych szpitalach i przychodniach masażystów brakuje z powodu niskiej pensji ale tam można i zarobić na czarno bo kolejki do masażysty są 2-3 miesąca i komu pilno to placi. taka sytuacja jest najczęściej w przychdniach dla dzeci. było wiele takich, którzy pootwierali gabinety prywatne, ale prawie nikomu sie nie powiodło bo i podatki i łapówki i bez współpracy z medycyną czy kosmetologią gabinet się nie opłaca. przynajmniej ja nie znam nikogo, komu by się udało utrzymać własny gabinet przez dlóższy czas. Ci, któży nie pracują w zakładach państwowych, zarabiają w centrach medycznych lub kosmetologicznych, albo pracują na czarno. U nas w kaliningradzie masaż kosztuje prawie tak samo, jak w Polsce - to znaczy, naprzykład 50-70 zł plecy, w Moskwie chyba 3-krotnie więcej, a w malych miastach 20-30. Nie brakuje kanciarzy, oszukujących chorych ludzi, ale sa i prawdziwi pasjonaci masażu. w sprzedaży jest wiele książek i płyt na temat masażu, ale większość to przedruk i kompilacje, tzw "encyklopedie masażu". zdarza się też, że pod szyldem "masaż" czy "wypoczynek" w gazetach jest po prostu reklama bajzla. takie rzeczy jak referencje od klientów nie są jeszcze zbyt popularne i, jak mi się wydaje, w Polsce wśród ludzi wiedza o tym czym jest masaż i kiedy jest potrzebny, jest większa niż w Roscji. no to wkrótce jest tak, jak napisałem. jeśli są pytania, chętnie odpowiem.
Chyba nie potraktujecie mnie jako przyszłą konkurencje, dopiero się zastanawiam o przeprowadzce za rok lub dwa.