Polecane produkty

Stoły do masażu

Linki sponsorowane




Poprzedni temat «» Następny temat
The Human Body Exhibition
Autor Wiadomość
administrator
Site Admin


Dołączył: 27 Sty 2008
Posty: 3134
Wysłany: 2013-08-06, 19:10   The Human Body Exhibition

The Human Body Exhibition w Gdańsku.

Wystawa The Human Body Exhibition wzbudza niezwykłe zainteresowanie w każdym mieście na świecie, gdzie się pojawia. Ekspozycję w Krakowie i Gdańsku zobaczyło już przeszło 100 000 osób. W związku z tak dużą popularnością organizatorzy postanowili przedłużyć ją w obydwu miastach.

Związku z tym wydarzeniem organizatorzy wystawy The Human Body Exhibition ufundowali jedno podwójne bezpłatne zaproszenie.

Aby wygrać zaproszenie wystarczy odpowiedzieć na jedno proste pytanie:

Na THBE można między obejrzeć między innymi najpotężniejszy nerw ludzkiego ciała. Jak brzmi jego nazwa? Podpowiedź: Ucisk na ten nerw powoduje zespół objawów zwany rwą. ?

Odpowiedzi prosimy przesyłać na adres: konkurs@e-masaz.pl. Spośród nadesłanych odpowiedzi rozlosujemy zwycięzcę.

Zakończenie konkursu 25 sierpnia 2013.

Dodatkowe informacje:

1. Organizatorem konkursu jest serwis e-Masaz.pl oraz The Human Body Exhibition
2. Fundatorem zaproszenia jest The Human Body Exhibition
4. Organizatorzy dopuszczają możliwość publikacji danych (Imię, Nazwisko) zwycięzcy na łamach swoich serwisów internetowych.
5. Członkowie i organizatorzy nie mogą brać udziału w konkursie.
6. Biorąc udział w konkursie zgadzasz się na otrzymywanie informacji reklamowych o polecanych produktach, ekskluzywnych promocjach oraz wydarzeniach z nimi związanych.
7. Pytania związane z konkursem można uzyskać pisząc na adres: konkurs@e-masaz.pl

O wystawie The Human Body Exhibition:

Bez względu na to, co nas wyróżnia i określa jako jednostki, wszyscy mamy wspólną rzecz - nasze skomplikowane i fascynujące ciało. Wystawa The Human Body zabierze nas w
podróż po naszym niezwykłym, nieustannie zmieniającym się ciele. Pod skórą człowieka działa wiele skomplikowanych układów i połączonych z nimi narządów, które utrzymują nas przy życiu i zdrowiu. Wystawa The Human Body pokazuje w wersji trójwymiarowej spojrzenie w głąb tych układów – od skóry przez kości, od głowy po palce u nóg – wszystko po to, abyśmy w trosce o nasze ciało umieli podejmować jak najlepsze decyzje.

Krótki opis:

- Wspaniałe rodzinne przeżycie, które przemawia do odwiedzających z całego świata.
- Dziewięć działów wystawy - galerii - zaprasza odwiedzających do podróży po ciele człowieka.
- Dynamiczne eksponaty pokazują układy, które odpowiadają za funkcjonowania ciała, od zawiłości układu krążenia aż po zadziwiający proces rozmnażania.
dyspozycji jest również znakomicie przygotowany katalog.
- Przykłady narządów umożliwiają zwiedzającemu głębsze spojrzenie do struktur ciała, które pracują wewnątrz poszczególnych układów.
- Fascynujące doznania uzupełniają niesamowite zdjęcia i nagrania filmowe.
- Poziom informacji na całej wystawie jest w dostosowany do poziomu odwiedzających według wieku i wykształcenia - rozpoczynając od szkół podstawowych na akademiach medycznych kończąc.
- Odpowiedzi na pytania zwiedzających udzielają studenci medycyny, którzy również oprowadzają małe grupy.
- Przez cały czas trwania wystawy udzielamy porad zdrowotnych i informacji typu: „Czy wiedziałeś, że…”.
- Materiały naukowe dla nauczycieli i programy dla grup szkolnych i studenckich sprawiają, że wystawa jest nieocenioną pomocą szkolną.
- W ramach odbywających się konkursów profesjonalni artyści i studenci sztuk pięknych mogą naszkicować eksponaty i rozszerzyć w ten sposób swoją wiedzę na temat ludzkiej anatomii.
- Dla profesjonalistów i laików odbywają się wykłady na temat zdrowia, medycyny i stylu życia.
- W ramach wystawy do dyspozycji jest również znakomicie przygotowany katalog.

Więcej informacji o wystawie pod adresem: www.human-body.pl
 
     
Linki sponsorowane
fizjo

Dołączył: 28 Sie 2012
Posty: 128
Wysłany: 2013-08-07, 14:21   

Ponoć świetna wystawa muszę się w końcu wybrać. Może ktoś na forum już był i podzieli się wrażeniami ?
 
     
kar-polak

Dołączył: 10 Sie 2013
Posty: 1
Wysłany: 2013-08-10, 17:59   Świetna!

fizjo napisał/a:
Ponoć świetna wystawa muszę się w końcu wybrać. Może ktoś na forum już był i podzieli się wrażeniami ?


Byłem w tym tygodniu i jestem pod ogromnym wrażeniem tej wystawy! Jest świetna, doskonale przygotowane eksponaty - sposób pokazania ludzkiego ciała naprawdę genialny! Mięśnie , układ kostny na mnie zrobiły szczególne wrażenie.

Polecam, warto się wybrać.
 
     
fizjo

Dołączył: 28 Sie 2012
Posty: 128
Wysłany: 2013-08-13, 17:13   

Również miałem okazje zobaczyć wystawę. Sala z noworodkami zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Polecam.
 
     
AlaMasazystka

Dołączył: 18 Sie 2013
Posty: 1
Wysłany: 2013-08-18, 12:59   

Dobra przypominajka z anatomii :) Również uważam że wystawa jest bardzo ciekawa i warto się wybrać.
 
     
administrator
Site Admin


Dołączył: 27 Sty 2008
Posty: 3134
Wysłany: 2013-08-25, 17:34   

Zwycięzcą jest: Karolina Binaś
Odp. New kulszowy
 
     
fizjo

Dołączył: 28 Sie 2012
Posty: 128
Wysłany: 2013-08-26, 12:06   

Gratuluje! Czekamy na relacje z wystawy jaki ci się podobała?
 
     
ALLka 

Wiek: 44
Dołączyła: 05 Sty 2012
Posty: 10
Wysłany: 2013-09-22, 17:56   

Rewelacyjna wystawa, chętnie pojadę do Niemiec by zobaczyć całość :)
 
     
administrator
Site Admin


Dołączył: 27 Sty 2008
Posty: 3134
Wysłany: 2013-09-22, 18:28   

ALLka napisał/a:
Rewelacyjna wystawa, chętnie pojadę do Niemiec by zobaczyć całość :)

A co teraz z Polski przenosi się do Niemiec?
 
     
ALLka 

Wiek: 44
Dołączyła: 05 Sty 2012
Posty: 10
Wysłany: 2013-09-24, 14:14   

Nie, w Guben jest muzeum, że tak napiszę, oryginalne, otwarte przez van Hagensa.
Można wygooglować sobie pod hasłem "plastinarium" (linków nie mogę wklejać)

Koleżanka tam była i mówiła, że jest rewelacyjnie. Na żywo można zobaczyć proces utrwalania preparatów, są tam również preparaty zwierząt.



Pozdrawiam
 
     
administrator
Site Admin


Dołączył: 27 Sty 2008
Posty: 3134
Wysłany: 2013-09-24, 21:09   

Aha dzięki za info.
 
     
massagewarsaw 
leki przeciw pasozytom grzybom sprzedam apteka


Pomógł: 15 razy
Dołączył: 05 Lut 2008
Posty: 7180
Skąd: bangkok warszawa
Wysłany: 2013-11-15, 19:15   masaz tajski

na ostudzenie nastrojow:

"W dwóch miastach w Polsce można zobaczyć wielkie billboardy, reklamujące wystawę ludzkich zwłok. Niby już nic dziś nie dziwi, a jednak... Pamiętam, jak jakiś czas temu pewne stowarzyszenie z Europą, fizjoterapią i młodością w nazwie chełpiło się wyjazdem swoich członków do muzeum Gunthera von Hagensa. Twórca owego muzeum, syn byłego esesmana-kucharza, opracował sposób konserwacji ludzkich zwłok, który nazwał plastynacją. Udoskonalił w ten sposób to, co zaczęli jego przodkowie w obozach koncentracyjnych. Po prostu człowiek po śmierci musi się przydać do czegoś, na czym można zarobić.".

calosc http://www.fizjopedia.pl/blog/2013-11-04.htm
 
     
massagewarsaw 
leki przeciw pasozytom grzybom sprzedam apteka


Pomógł: 15 razy
Dołączył: 05 Lut 2008
Posty: 7180
Skąd: bangkok warszawa
Wysłany: 2013-11-15, 19:48   masaz tajski

gazeta wyborcza:

Prokuratura: wystawa Human Body zgodna z prawem

Organizatorzy wystawy "Human Body Exhibition" nie znieważyli ludzkich zwłok - uznała krakowska prokuratura i umorzyła śledztwo w tej sprawie.

- Jak wynika z poczynionych w toku postępowania ustaleń, celem organizatorów nie było wyrażenie pogardy czy też uwłaczanie czci w stosunku do eksponowanych zwłok ludzkich. Wystawa miała bowiem - według organizatorów - charakter edukacyjny.

Celem organizatorów było umożliwienie każdej osobie odwiedzającej wystawę głębszego zrozumienia ciała człowieka, w tym poznanie jego doskonałości, ukazanie jego złożoności, a także uświadomienie konieczności troski o ciało i wzbudzenie świadomości o lepsze dbanie o własne ciało - tłumaczy prokurator Bogusława Marcinkowska, rzecznik krakowskiej prokuratury. - Postępowanie przygotowawcze nie wykazało zatem, by cel wystawy był inny niż zaprezentowany w stanowisku organizatorów, tj. edukacyjny - dodaje.

Ciała w Fabryce

Kontrowersyjna wystawa prezentująca specjalnie zakonserwowane metodą plastynacji (usunięcie z tkanek wody i tłuszczu oraz napełnienie ich polimerami) ciała ludzkie gościła w krakowskim klubie Fabryka na Zabłociu. Prokuratura zajęła się sprawą przed wakacjami, po zawiadomieniu złożonym przez państwowego powiatowego inspektora sanitarnego.

Jego pracownicy w marcu przeprowadzali kontrolę na wystawie. Nie stwierdzili zagrożenia epidemiologicznego. Nie przedłożono im natomiast zgody na wwiezienie eksponatów na teren Polski. Przedstawiciele organizatora wystawy przekonywali, że jest ona w pełni legalna i dysponują dokumentacją uprawniającą do jej organizacji w Polsce.

Zniewagi nie było

Prokuratura podkreśla, że z punktu widzenia etycznego wystawa może wzbudzić negatywne oceny, ale nie narusza prawa. - Nie każde zachowanie naruszające pewne standardy kultury, obyczaju, przyzwoitości może być traktowane jako zachowanie znieważające.

Zorganizowanie wystawy "The Human Body Exhibition" i zaprezentowanie na niej zwłok ludzkich nie wypełnia znamienia znieważenia zwłok w rozumieniu przepisów Kodeksu karnego - zaznacza rzeczniczka krakowskiej prokuratury. Podkreśla, że jak ustalili śledczy, nawet proces montażu ekspozycji i jej późniejsze użytkowanie odbywa się z zachowaniem najwyższego szacunku dla eksponatów.
 
     
massagewarsaw 
leki przeciw pasozytom grzybom sprzedam apteka


Pomógł: 15 razy
Dołączył: 05 Lut 2008
Posty: 7180
Skąd: bangkok warszawa
Wysłany: 2013-11-15, 19:53   masaz tajski

Elzbieta Binswanger -Stefanska, 15.10.2012

Uderzam w klawisze klawiatury, z mojego mózgu biegną impulsy nerwowe do mięśni rąk, dłoni, koniuszków palców, serce nieustannie pompuje krew, płuca dostarczają tlenu, skomplikowany system układów wewnątrz mnie niczym zgrany zespół najwyższej klasy chemików przetwarza na ciepło, ciało i myśli moją poranną jajecznicę na maśle przegryzioną chrupiącą bułeczką z wiejskim serem i wiosenną rzodkiewką...

Uderzam w klawisze, na monitorze pojawiają się słowa: "Uderzam w klawisze klawiatury, z mojego mózgu biegną impulsy nerwowe…", wymyślam je, piszę, widzę, rozumiem… ale jak to wszystko działa? Jak wygląda mój mózg? Jak wygląda droga od rzodkiewki po słowa na monitorze?

A jak wygląda długa i kręta droga poznawania samego siebie? Jak to wszystko funkcjonuje, że działa? Jak wyglądamy w środku? Od środka? Człowiek od zarania dziejów stawia sobie te pytania i szuka na nie odpowiedzi. Równocześnie bodaj żadna z nauk nie była i nadal nie jest tak stabuizowana, jak nauka o samym sobie.

Z jednej strony trudno się dziwić, to naruszenie najdalszych z możliwych granic człowieka, podróż po krainie, jaką jest on sam, żywy kosmos ludzkiego ciała. To również przekraczanie granicy życia i śmierci, bo to nade wszystko ludzie zmarli byli i są dostarczycielami materiału badawczego.

Z drugiej — to właśnie dzięki samopoznaniu osiągnięcia dzisiejszej medycyny dawno przekroczyły nawet najfantastyczniejsze wyobrażenia naszych przodków jeśli pomyślimy o transfuzji krwi, transplantacji organów czy współczesnych możliwościach i wizjach medycyny transhumanistycznej.

Zderzenie tych dwóch stron tego samego zagadnienia, poznania swojego ciała, jego budowy i funkcjonowania przy jednoczesnym wtargnięciu w świat umarłych, to kontrowersje wokół wystaw ludzkich ciał i ich fragmentów zakonserwowanych metodą tzw. plastynacji, konserwacji polimerowej, pozwalającej na pokazanie tkanek i narządów z nieosiągalną dotychczas dokładnością i plastycznością przy jednoczesnym uzyskaniu ich nieomal całkowitej trwałości.

Innymi słowy nawet najdelikatniejsze tkanki nie ulegają rozkładowi. Są suche, twarde, mocne i pozbawione jakiegokolwiek zapachu, niedościgłe marzenie mistrzów mumifikacji starożytnego Egiptu, uzyskane dzięki nowoczesnej technologii. Anubis, bóg sztuki balsamowania, straszny pan cmentarzy, może tylko pochylić swoją czarną głowę szakala przed dzisiejszymi możliwościami.

Gdy w Tokio w roku 1995 po raz pierwszy pokazano publicznie ludzkie eksponaty zakonserwowane metodą plastynacji wynalezioną pod koniec lat 70. przez niemieckiego lekarza anatomii doktora Gunthera von Hagensa, świat podzielił się na dwa obozy. Zwolenników i przeciwników.

Do dziś kolejne edycje wystawy "Koerperwelten" ("Body Worlds"), oraz jej naśladowniczki "Bodies — The Exhibition" pokazywanej obecnie w warszawskim Blue City [1] , obejrzały na całym świecie miliony ludzi. I jest to najczęściej oglądana wystawa wszech czasów. Wzbudza też najwięcej sprzeciwu i oburzenia. Krzysztof Teodor Toeplitz ("Polityka", 21.3.2009) mówi o kolejnym zderzeniu świata ponowoczesnego z etosem kultury tradycyjnej.

KTT przestrzega, że wystawa "Bodies" "ujawnia dwie postawy, z których obie wykazują swoją ułomność. Jedna, zafascynowana praktyczną sprawnością, lecz pozbawiona 'przedłużenia transcendentalnego', może stać się źródłem nieprzewidywalnych niebezpieczeństw. Druga, operująca głównie w sferze kulturowej i moralnej, wydaje się natomiast praktycznie bezsilna, być może także zachowawcza, uświadamia nam jednak, że drzwi do przepaści są nadal uchylone, jeśli nie wręcz otwarte."

Z tą przepaścią — cały artykuł nosi tytuł "Drzwi do przepaści" — to ostrzeżenie przed używaniem zwłok ludzkich jako surowca, bo kilka akapitów wcześniej KTT nawiązuje do opisanych w "Medalionach" przez Zofię Nałkowską praktyk stosowanych przez nazistowskich przestępców wojennych, zaznaczając, że obecna problematyka "dość blisko ociera się" o ten proceder.

Bioetyk ks. prof. Piotr Morciniec w wywiadzie do "Gazety Wyborczej" (27.2.2009) nie posuwa się w swoich porównaniach aż tak daleko, ale potępia wystawę mówiąc, że "traktowanie ciała tylko jako rzeczy, jak eksponatu, jest obraźliwe, uwłaczające osobie, która tym ciałem była", oraz sugerując, że odwiedzający wystawę są "żądnymi sensacji lubieżnymi podglądaczami" (tytuł wywiadu: "Podglądacz, samotnik i śmierć").

Trochę dziwię się, że to akurat KTT przywołuje obóz w Auschwitz przy okazji wystawy "plastynatów", między wystawami "Światów Ciała" a kryminalnymi praktykami hitlerowców leżą światy. Porównanie między sobą tych dwóch jakże odległych od siebie podejść do ludzkiego ciała samo w sobie jest makabryczne.

Co zaś do wypowiedzi księdza profesora, to muszę powiedzieć, że czuję się urażona w moich "uczuciach światopoglądowych". Nie jestem "lubieżnym podglądaczem". Nie przypuszczam też, żeby ludzie decydujący się na obejrzenie takiej wystawy robili to z tak niskich pobudek, nie mam aż tak niskiego zdania o ludziach jak ksiądz profesor.

Sądzę, że ludzie, podobnie jak ja sama, są ciekawi, jak wyglądają "w środku" i jest to całkiem normalna ludzka ciekawość świata. A że wystawa po raz pierwszy pokazuje to w formie tak niezwykle doskonałej, więc chętnie ją odwiedzają. Nie sądzę też, że nikt nie myśli o tym, że eksponaty to byli żywi ludzie. Wręcz przeciwnie, jest to pierwsza rzecz, jaka przychodzi na myśl, gdy wchodzi się na wystawę.

Sądząc z wpisów do księgi pamiątkowej, ludzie odnoszą się z wielkim szacunkiem do obejrzanych właśnie ludzkich ciał. Nabierają też większego szacunku do swoich własnych ciał, więc tu raczej nawoływałabym do większego szacunku do ludzi. A ci, którzy się oburzają...?

Są tacy ludzie, którzy zawsze i wszędzie oburzają się na nowości, czy będzie to obraz impresjonisty (ależ gromy na nich leciały!), moda na spódniczki mini (co to się nie działo, kto nie pamięta, nie uwierzyłby!), czy choćby nie tak dawno komputer (dzieło szatana i koniec świata!).

Nie twierdzę bynajmniej, że każda nowość jest zaraz czymś bezwzględnie pozytywnym. Może się okazać niewypałem. Jak na przykład swojego czasu nauka zwana frenologią, że przywołam do pamięci coś związanego z naszą wystawą. Twórcą frenologii był wiedeński lekarz Franciszek Gall. Według jego hipotezy kształt czaszki miał wskazywać na cechy charakteru. Gall zaraz po ogłoszeniu swojej teorii zmuszony był do opuszczenia Wiednia, jednak nie dlatego, że ktoś mu udowodnił niesłuszność jego teorii, a dlatego, że jego poglądy jakoby "prowadziły do materializmu i obalały zasady moralności i religii".

Z tego zresztą powodu wieki całe Kościół zabraniał sekcji zwłok. Mało tego, troska o życie pozagrobowe a zaniedbywanie życia doczesnego doprowadziła w średniowieczu do kompletnego upadku higieny, co w połączeniu z zanikającą wiedzą medyczną dawało opłakane w skutkach rezultaty w postaci szerzenia się różnorakich choróbsk. Cóż, "brud ciała i odzieży miał być przeciwieństwem czystości serca". I tak było przez wieki.

Co się tyczy sekcji zwłok, to rzeczywiście był to potępiany przez Kościół sposób zdobywania wiedzy z anatomii, jednak może mało kto wie, skąd konkretnie wziął się ten zakaz. Otóż w ciągu dwóch wieków wypraw krzyżowych, gdy niejednemu znakomitemu rycerzowi przyszło oddać życie z dala od ojczyzny, przyjął się zwyczaj rozczłonkowywania i gotowania ciała zmarłego, żeby choć kości wróciły do jego ziemi ojczystej (zwykłych śmiertelników grzebano gdzie zmarli).

W roku 1300 papież Bonifacy VIII, ten sam, którego ducha Dante w "Boskiej Komedii" wtrącił do jednego z najniższych kręgów piekła, zabronił tych praktyk. Jednak bynajmniej nie dlatego, że były wyjątkowo odrażające, lecz z tych samych powodów, z jakich Kościół zabraniał kremacji zwłok. Wierzono bowiem w Sąd Ostateczny, na którym miały stawić się zmartwychwstałe ciała. Ich spalenie (czy tu: ugotowanie) uniemożliwiałoby zmartwychwstanie (z naturalnym rozkładem ciał Bóg miał sobie w decydującym momencie poradzić wskrzeszając ciało w jego udoskonalonej formie).

Zakaz ten objął wkrótce także sekcję zwłok. W konsekwencji zakazów kościelnych nastąpił rozdział chirurgii od medycyny na wieki. "Z niezmierną szkodą dla obu tych gałęzi" (ten i poprzednie cytaty: B. Seyda, "Dzieje medycyny"). I niechby ktoś spróbował mimo to pchnąć medycynę na drogę rozwoju, Kościół wkraczał natychmiast. Do postępowych jak na swoje czasy lekarzy i badaczy anatomii prześladowanych przez Inkwizycję należą Piotr z Abano, Wezaliusz, Girolamo Cardano, Amato Lusitano, Jan Baptysta van Helmont, żeby wymienić choć kilku… Dzieła medyczne lądowały na Indeksie Książek Zakazanych.

A kto zdołał umknąć Świętej Inkwizycji, ten wpadał w sieci innych religijnych fanatyków. I tak wybitny farmakolog i lekarz z kraju Basków, Miguel Servet, odkrywca krążenia płucnego krwi, uciekając przed prześladowaniami Kościoła katolickiego (za krytykę doktryn, był także teologiem) skończył na stosie w Genewie.

W piątek, 27 października 1553 roku, Servet z rozkazu Kalwina płonął żywcem przez dwie godziny: "Ostry zapach płonącego drewna, krzyki skazańca, ohydny smród palonego ludzkiego ciała zgodnie dają świadectwo fanatyzmowi chrześcijańskiej wspólnoty" (Bernard Cottret, "Kalwin"). I tym samym świadectwo, jak naprawdę chrześcijaństwo traktowało człowieka, jeśli podliczyć, ile stosów zapłonęło przez te wszystkie wieki.

Przy okazji pokazania w Polsce "Bodies — The Exhibition" takie właśnie historie i postaci powinny być wspomniane, Miguela Serveta, anatoma uczącego się na sekcji zwłok, określa się jako "jednego z najtęższych umysłów w dziejach, człowieka, który przyczynił się do rozwoju wiedzy".

Tymczasem w Polsce dwudziestego pierwszego wieku zamiast uznać, że wystawa przyczynia się do szerzenia wiedzy, bo tak jest, o czym wiadomo odkąd wystawy plastynatów okrążają świat, zaskarżono organizatorów wystawy o znieważanie zwłok. Zupełnie nie bacząc na to, że kościoły i klasztory od wieków pełne są świętych relikwii, które niczego nie uczą.

"Święta Teresa w Lisieux jest przedmiotem kultu, ludzie modlą się do niej, to nie jest show", mówi ks. prof. Morciniec. Kto choć raz był w takim miejscu kultu, ten wie, że dopiero to jest show i biznes na wielką skalę. Handel dewocjonaliami i wiara w cuda niewidy. I czyż nie jest to uprzedmiotowieniem ciała zmarłej osoby? Przedmiot kultu to przecież przedmiot!

A że wystawa plastynatów jest sensacją? No, jest! Jasne, że jest! W pozytywnym tego słowa znaczeniu! Tak jak sensacją było odkrycie Pompejów (współcześnie muzeum ze zmumifikowanymi w wulkanicznym popiele ciałami ludzi i zwierząt), czy jeszcze bodaj większą dokopanie się do minojskiej Thery na wyspie Santorini (tam szczątków było mało, co znaczyło, że ludzie zdążyli uciec zanim wybuch wulkanu urwał pół wyspy).

Takich sensacji można by wyliczać a wyliczać. Jedną z największych było niewątpliwie odkrycie grobu Tutenchamona. Mumia Tutenchamona, triumf mistrzów balsamowania za boga Anubisa, jest dziś jednym z największych triumfów archeologii. A zarazem współczesnej technologii pozwalającej na pokazanie szczątków faraona całemu światu. Mumia umieszczona w hermetycznie zamkniętym sarkofagu przykrytym płytą ze szkła akrylowego widoczna jest dla zwiedzających bez narażenia na zepsucie.

Muzea świata pełne są takich eksponatów od krakowskiego Muzeum Archeologicznego począwszy, po Luwr, Luksor czy wiele, wiele innych. Krypty sanktuariów pełne są szczątków ludzkich dostępnych dla zwiedzającym od krakowskiego klasztoru reformatów po słynne rzymskie Ossario dei Cappuccini wyłożone ludzkimi czaszkami w zdobne wzory.

Światowe Muzea Człowieka, Medycyny, Natury… pełne są ludzkich preparatów. Zainteresowani, a ja do takich się zaliczam, zwiedzają takie miejsca, oglądają takie eksponaty, czytają o nich. Gdy w Bazylei w 1999 roku przez trzy i pół miesiąca gościła wystawa "Koerperwelten", zwiedziło ją ponad 600 tysięcy Szwajcarów, Niemców i Francuzów. I przynajmniej jedna Polka, ja. Była to ciesząca się największą frekwencją wystawa w Szwajcarii w ogóle.

Jesteśmy pełni podziwu dla umiejętności starożytnych Egipcjan, pochylamy się nad mumiami ich faraonów i dostojników i zachwycamy się jak doskonale się zachowały, a nie chcemy docenić doskonałości ukazania budowy ciała człowieka dzięki technologii plastynacji? W całych dziejach ludzkości nie było takiego sposobu. Pływające w formalinie preparaty to nic wobec precyzji i piękna, tak, piękna, jakie wydobywa ta technologia.

Tak dla mnie jak i, jak sądzę, dla większości zwiedzających, jest to możliwość refleksji nad złożonością naszych organizmów, nad ich niezawodnością ale też kruchością, nad ich uniwersalnością, ale i indywidualnością — każdy z nas zbudowany jest tak samo, ale nie identycznie — wreszcie nad istotą istnienia. A także nad ofiarnością tych, którzy oddali nauce swoje ciała. Świadczą o tym liczne wpisy. Być może niejedno zwiedzające z rodzicami wystawę dziecko podejmie decyzję o zostaniu lekarzem.

Równocześnie tym bardziej jesteśmy w stanie docenić pracę, wiedzę lekarzy. Oni nie tylko znają każdy nasz nerw, każdą żyłkę, każdą kosteczkę, oni wiedzą jak i co w żywym organizmie połączyć, przeciąć, zoperować, żeby choremu pacjentowi pomóc a nie zaszkodzić.

Tysięcy lat trzeba było, żeby od sztuki balsamowania dojść do sztuki plastynacji. Żeby od sztuki leczenia magią dojść do osiągnięć współczesnej medycyny. Tymczasem niektórzy podchodzą do zagadnienia z histerią godną średniowiecznych mnichów, przestrzegają przed piekłem, grożą potępieniem.

Dwa lata temu, gdy wystawa "Bodies" zawitała w Pradze, ksiądz Tomas Halik, prażanin, nie posiadał się z oburzenia: "Tak chyba wygląda piekło — totalna depersonalizacja, 'od-osobowienie' człowieka", pisał w artykule zatytułowanym "Ciała i hieny". To — według niego — "lunaparki chorobliwego ekshibicjonizmu i wszechogarniającej prymitywnej rozrywki..., ten rodzaj nekrofilskiego ekshibicjonizmu zasłużył na to, by znaleźć się w podręcznikach psychiatrii jako odrębna jednostka diagnostyczna", grzmiał. I przestrzegał, jak to w przyszłości "powoli i niepostrzeżenie będziemy się upodabniać do rzeczy, do wymienialnych eksponatów, towarów, próbek bez wartości…" (skrót tekstu ukazał się w GW, 28.2-1.3.2009).

Hola, hola, ksiądz chyba zapomniał, jak wyglądała przeszłość, kiedy to życie człowieka naprawdę niewiele było warte, a do nieustannego "dance macabre" ochoczo przygrywali wyznawcy rozciągniętego na krzyżu trupa. Zapewne nie pamięta też o tym, że przez wieki poznawanie anatomii człowieka było czymś tak dalece zakazanym, że ciekawi tej jakże istotnej dziedziny życia w ukryciu robili sekcje zwłok, że zakradali się nocą do kostnic, żeby poznawać i ratować życie (obok lekarzy budową ciała interesowali się artyści, Leonardo da Vinci, Tycjan, Michelangelo, Rafael, Rembrandt...). Ksiądz po prostu idzie do lekarza, gdy coś mu dolega i oczekuje, że lekarz wie co i jak i nie odstawi fuszerki.

Technologia plastynacji pozwala na konserwację i pokazanie wszystkich części ciała, opisy pozwalają zrozumieć jak działają poszczególne mięśnie, organy, nerwy, kości. Im większa znajomość własnego ciała tym większy szacunek do życia. I tym mniejsza zgoda na to, że człowiek jest "marnością nad marnościami", jak nam przez wieki wmawiano.

Uderzam w klawisze klawiatury i myślę, ile nauki trzeba było między możliwością zatrzymania czasu w ciele Tutenchamona a pokazaniem wnętrza ciała "Chińskiego Myśliciela" z wystawy "Bodies".

Oto jak wykonywano balsamowanie zwłok: specjalnymi narzędziami przez nos wysysano mózg. Do wyczyszczonej olejkami czaszki wlewano płynną żywicę lub bitumin (czarny lepki naturalny asfalt), które po oziębieniu tężały. Z brzucha usuwano wszystkie narządy. Trzewia czyszczono i wkładano do specjalnych urn — kanop, zawsze czterech, na wątrobę, płuca, jelita i żołądek. Bywało, że amputowano genitalia.

Gałki oczne usuwano, a oczodoły zalewano żywicą i wkładano szklane kuleczki z rysunkami tęczówek. Opróżniony korpus przemywano winem palmowym, następnie olejkiem cedrowym i na okres 70 dni zwłoki impregnowano roztworem sody, substancją wysuszającą.

Następnie wypełniano jamę brzuszną papirusami-pakułami i nasączano wonnościami, pachnącymi żywicami, mirrą, cynamonem, bazylią, gałką muszkatołową, goździkami. Po czym brzuch zaszywano.

Kiedy konserwowanie ciała dobiegło końca owijano je cienkimi pasemkami płótna nieraz kilkusetmetrowej długości, z wyjątkiem dłoni i stóp, na zwojach wypisywano magiczne formuły i zaklęcia...

"Główna maestria zabiegu polegała na zachowaniu rysów twarzy, musieli więc istnieć wyborni specjaliści, całe rzesze artystów w zawodzie zajmujących się przygotowywaniem kolejnych etapów preparowania zwłok… Niektórzy z nich z konieczności musieli być biegłymi anatomami" (Jan Niżnikiewicz, "Tajemnice dawnej medycyny, magii i erotyki").

Do naszych czasów dotrwały kompletnie sczerniałe resztki ciał. Wzbudzają nasz słuszny podziw dla starożytnej wiedzy. Kilka tysięcy lat później umiemy zakonserwować tkanki tak, że wyglądają jak żywe, a właściwie to nawet lepiej i jeżeli nie ulegną zniszczeniu mechanicznemu, mogą trwać i trwać...

Przeciwnicy stosowania tej metody uważają, że nieetycznym jest takie obchodzenie się z ciałami zmarłych i pokazywanie ich na wystawach. Powinny zgnić w ziemi. Lub być poddane kremacji (Kościół po dwóch tysiącach lat dopuszcza możliwość kremacji zwłok). Inny wariant to wyrzucenie w przeznaczonych do tego miejscach na żer ptakom. Ewentualnie wrzucenie do wody, jeśli śmierć nastąpiła na morzu, tam już ryby i inne morskie stwory zajmą się nimi...

Metoda plastynacji polega na wymienieniu wody w tkankach na aceton a następnie usunięcie acetonu w komorze próżniowej i zaimpregnowanie tkanek gumą silikonową, która zostaje poddana procesowi utwardzania. Tym sposobem otrzymujemy preparaty elastyczne. Jeśli zaś zaimpregnujemy tkanki żywicą epoksydową, to otrzymujemy preparaty twarde i przeźroczyste. Mogą też być zabarwione. A jest to dopiero faza wstępna.

Teraz, żeby odkryć i zademonstrować odpowiednie partie ciała, trzeba zegarmistrzowskiej precyzji i ogromnej wiedzy z anatomii. Oraz cierpliwości, pamięci, wyobraźni i umiejętności manualnych. Do 1500 godzin może trwać "rzeźbienie" takiego jednego eksponatu. Dlatego jest to połączenie wiedzy ze sztuką. Podziwiani przez nas uczniowie boga Anubisa umarliby ze zdziwienia.

Przerywam stukanie w klawiaturę i w katalogu z wystawy czytam, że posiadam coś, co nazywa się tunelem nadgarstka i że jest to "miejsce powstawania schorzenia znanego jako zespół cieśni tunelu nadgarstka, częstej dolegliwości osób pracujących przy komputerze. Zespół ten, który cechuje zdrętwienie i ból kciuka i środkowych palców, występuje, kiedy zmienione zapalnie ścięgna uciskają na nerw pośrodkowy w miejscu, w którym przechodzi on z tunelu nadgarstka do nadgarstka".

Nie wywołujmy zatem wilka z lasu, koniec pisania, trzeba dać odsapnąć tunelowi nadgarstka a przy okazji szarym komórkom. Niech teraz mój zespół chemików ucieszy się rozpracowywaniem filetu z łososia w sosie śmietankowo-koperkowym popitym przyjemnie chłodnym Chablis z nutką dębu i wyraźnymi akcentami kwiatowymi...
 
     
massagewarsaw 
leki przeciw pasozytom grzybom sprzedam apteka


Pomógł: 15 razy
Dołączył: 05 Lut 2008
Posty: 7180
Skąd: bangkok warszawa
Wysłany: 2013-11-15, 20:00   masaz tajski

Blog prof Jerzego Vetulaniego

Nic tak nie wpływa na ducha jak ciało

Od 12 marca w krakowskiej Fabryce na Zabłociu można oglądać Human Body Exhibition. Wystawie, ukazującej wspaniałą złożoność ludzkiego organizmu na różnych płaszczyznach, szybko przypięto łatkę „kontrowersyjna”.

Głosy — zarówno entuzjastyczne, jak i krytyczne — wytworzyły wokół jej otwarcia typową medialną otoczkę. W niektórych kręgach wywołała obrzydzenie, oburzenie, strach.

Twierdzono, że szokuje. Że została przygotowana bez poszanowania podstawowych zasad etycznych, ponieważ pochodzące z Chin eksponaty mogły zostać wypreparowane z osób skazanych tam na karę śmierci. Z drugiej strony na wszelkie sposoby reklamowano, zachęcano do zapoznania się z ekspozycją, całe miasto oblepiono plakatami. „To wystawa, która zmieni wasze życie” — deklarowali odważnie, chociaż bez pełnego pokrycia, organizatorzy.

Sam nie mam szczególnie bogatych doświadczeń w badaniu anatomii Homo sapiens. W ramach ćwiczeń z antropologii na studiach biologicznych pół wieku temu kroiliśmy poddane uprzednio konserwacji kończyny, jednak nigdy nie przeprowadziłem ani nie uczestniczyłem w pełnej sekcji zwłok ludzkich (co musi rzecz jasna przejść każdy porządny student medycyny). Prawdę mówiąc jako farmakologowi chyba zawsze było mi pod tym względem bliżej do szczurów.

Odwiedzenie Fabryki uznałem za sprawę ważną. Poza możliwością zobaczenia tego, czego na co dzień nie widuję, była to także okazja do zweryfikowania niektórych, delikatnie mówiąc nieprzychylnych wydarzeniu opinii (z silnym podejrzeniem, że wielu oburzonych komentatorów wystawy nie widziało i tworzy teksty tylko na podstawie własnych wyobrażeń).

Wystawa zrobiła na mnie jak najlepsze wrażenie. Przygotowana z dużą skrupulatnością i rzetelnością, chociaż dla osoby mającej jakie takie pojęcie o anatomii nie wprowadza niczego rewolucyjnego (technika, którą posłużono się przy procesie konserwacji ciał też nie jest najnowsza, została opracowana już w drugiej połowie lat 70.), znakomicie realizuje aspekt dydaktyczny. Nawet dla człowieka takiego jak ja, o którym niektórzy sądzą, że wie wszystko (jak widać błędnie) jest to fascynująca lekcja, nie wspominając o osobach bardzo powierzchownie zapoznanych z anatomią człowieka.

Nie wszystkim jednak idea Human Body Exhibition się spodobała. Najwięcej głosów oburzenia słychać było ze strony konserwatywnej prawicy. To duchowi spadkobiercy tych, którzy żądali kary śmierci dla przeprowadzających sekcje, motywując to faktem, że ciało ludzkie jest świątynią Ducha Świętego, a takiej świątyni profanować nie wolno. Do tej grupy publicystów przynależy na przykład Arkady Saulski, który w tekście „Pornografia śmierci” na portalu wpolityce.pl opiniował:

Wystawa z całą pewnością nie ma służyć edukacji — przecież by badać ludzkie ciało nie potrzeba rzeczywistych ludzkich zwłok. Technika poszła do przodu i w samym Internecie można posiąść niezwykle kompleksową wiedzę na ten temat, również anatomiczną, z wykorzystaniem dokładnych wizualizacji, opisów i grafik.1

Cały tekst sugeruje, że autor nie zwiedzał wystawy. Po muzeum przemieszcza się w niewielkich grupach, a całość ekspozycji mieści się w kilkunastu salach. W każdej z sal znajduje się kompetentna przewodniczka, nawiązująca dialog ze zwiedzającymi, odpowiadająca na pytania. Jej obecność eliminuje też efekt sensacji — nikt ze zwiedzających, wśród których byliśmy, nie zdradzał objawów podniecenia, natomiast wiele osób zadawało dociekliwe pytania.

Odpowiedzi, w świetle mojej wiedzy, były kompetentne i wyczerpujące. Co do pomysłu wykorzystania nowych technik — oczywiście, że możemy zgłębiać najróżniejsze tajemnice nauki z pomocą cyfrowych wizualizacji. Będzie to znacznie bardziej efektywne niż wkuwanie samych pojęć z książki, gdyż mózg ludzki ma tę skłonność, że łatwiej jest mu kodować dane, gdy do suchych faktów zostanie dodana unaoczniające je w jakiś sposób grafika, obraz.

Jednak bezpośrednie zetknięcie z eksponatem, zobaczenie go na własne oczy, poczucie rzeczywistości tego, co badamy, a także bezpośredni kontakt z przewodnikiem — da efekt jeszcze lepszy, pozwoli przyswoić więcej informacji. Z tych samych powodów chodzimy do muzeów oglądając oryginały dzieł wielkich mistrzów, a nie poprzestajemy na reprodukcjach.

Ekspozycję krytykowały też inne media; Agnieszka Sabor w katolickim, acz dość liberalnym jak na swoje możliwości „Tygodniku Powszechnym” pisała tak:

Nie oszukujmy się — przedsięwzięcie ma charakter cynicznie komercyjny. I to w najgorszym guście. Jak oceniać fakt, że zwłoki zostają sprowadzone do funkcji cyrkowego gadżetu? Jego promotorzy powołują się na fakt, że w ciągu stuleci ciało było obiektem badań lekarzy, którzy zgłębiali jego tajemnice podczas operacji i autopsji. No tak, ale w Fabryce lekarzy raczej nie spotkamy. Raczej tych, którzy spragnieni są sensacyjnego widoku ludzkiego wnętrza.2

Po pierwsze — to, co oglądałem nie było z pewnością cyrkowym gadżetem. Jeżeli pani Sabor pisała swój tekst po oglądnięciu wystawy, to mamy bardzo różne wrażliwości. Wśród zwiedzających, których zachowanie również nie świadczyło o tym, że traktują eksponaty jak “gadżety”, również przeważać będą rzeczywiście laicy (bo lekarze anatomię już znają), ale laicy zainteresowani poznaniem świata, a ponadto — jak wspomniałem — po każdej sali z dużym entuzjazmem i zaangażowaniem oprowadzi nas młoda, inteligentna studentka, zazwyczaj po czwartym albo piątym roku medycyny, która wyjaśni co przedstawiają eksponaty i zgłębi niuanse poszczególnych obiektów, utrzymując wciąż żywy kontakt z publiką.

A co do osób — jak to ujęła autorka — „spragnionych sensacyjnego widoku” — nie zaobserwowałem ich w Fabryce. Ludzie raczej w skupieniu słuchają, oglądają, czytają opisy, zadają pytania — dociekają wiedzy. Coś z tego w głowach zostaje. Nawet jeżeli niewiele faktów, to przynajmniej świadomość i w miarę realne wyobrażenie o samych sobie. Fakt, że wystawę większość zwiedza przez ponad dwie godziny świadczy dobitnie, że nie o sensację tu chodzi.

Co do ostatniego, najbardziej podbijanego przez przeciwników wystawy argumentu, odwołującego się do kwestii etycznych — niewiadomego pochodzenia ciał i oskarżeń, że zostały one “zabrane wbrew woli”, “wypreparowane z osób skazanych na śmierć przez chiński wymiar sprawiedliwości” albo że “udostępnienie ich przez rodziny było ostatnią deską ratunkową na przeżycie” (lepiej byłoby, żeby nie przeżyli?) — czy autorzy takich stwierdzeń uważają przypisywanie rzekomej winy za w pełni etyczne, jeżeli nie posiadają żadnych na nią dowodów, a swoje słowa opierają jedynie na spekulacjach? Można nie wierzyć w wyjaśnienia przewodników (a pytani są o to dość często), ale swoje oskarżenie trzeba jakoś poprzeć.

Chociaż w krajach Europy stosunek do ludzkiego ciała i zwłok jest inny, bardziej emocjonalny niż na Dalekim Wschodzie, wypadki zapisywania zwłok dla celów dydaktycznych zdarzają się i u nas, chociaż nie są zbyt częste. Przypomnijmy sobie „Istnienie” Marcina Koszałki – wielki film, którego fabuła to właśnie rozważania starego, zbliżającego się do końca życia aktora, który postanowił, że po śmierci jego ciało nie powinno pójść na marne, ale właśnie służyć studentom medycyny do nauki.

Ciekawe były zdarzenia towarzyszące realizacji dzieła. Po nagłej śmierci kierownika Katedry Anatomii w Uniwersytecie Jagiellońskim (Kraków był jedynym miastem, w którym w jednej uczelni ponownie zespolono odcięte od siebie przez komunistyczne reformy studia medyczne i ogólnouniwersyteckie), jego następca odmówił reżyserowi kręcenia filmu w pomieszczeniach Zakładu Anatomii, motywując to właśnie względami etycznymi (różni ludzie różnie wyobrażają sobie etykę).

Od katastrofy, jaką byłoby niezaistnienie tego naprawdę znaczącego obrazu, kulturę polską uratowała opinia najwyższego polskiego autorytetu etycznego w zakresie medycyny, nieodżałowanego profesora Kornela Gibińskiego. Kraków nie ustąpił, ale film dokończono na Uniwersytecie Medycznym w Katowicach, a sceny prosektoryjne nakręcono w znacznie racjonalniejszej Pradze.

Aby podsumować: śmierć, niezwykle ważny element naszego życia, przez większą część historii ludzkości był oswajany, i chociaż nie tracił elementu grozy, nie był tematem tabu.

Druga połowa XX wieku to okres „zamiatania śmierci pod szafę”. Tendencję tę przewidział juź Aldous Huxley w „Nowym Wspaniałym Świecie”. Ale powoli następuje powrót do korzeni. Tak, jak zachęca się matki do rodzenia w domu i obecności ojców przy porodzie, coraz częściej zachęca się do stawienia śmierci czoła, a zwłaszcza żegnania się z osobami odchodzącymi na zawsze i towarzyszenia im w chwilach przejścia.

Zapoznawanie się z funkcjami ciała i racjonalny stosunek do szczątków ludzkich (za mojej młodości w każdym gabinecie przyrodniczym w lepszych szkłach średnich, a nawet podstawowych, był ludzki szkielet, i nikomu to etyki ani moralności nie psuło), co między innymi oferuje Human Body Exhibtion, też wpisuje się w tę próbę oswajania śmierci. Jest to próba ważna, gdyż oswojenie śmierci umożliwia refleksję nad nią, a refleksja nad śmiercią jest równocześnie konieczną refleksją nad życiem i wyborem sposobu na życie.

Human Body Exhibition: 12 III — 3 XI 2013 w Krakowie, 2 V — 13 X 2013 w Gdańsku.

Piśmiennictwo

Arkady Saulski: Pornografia śmierci. “Czy te dzieci także, przed śmiercią, podpisały stosowne oświadczenie pozwalające na wykorzystywanie ich ciał?”, 7 maja 2013, wpolityce.pl.
Agnieszka Sabor: Barbarzyństwo, “Tygodnik Powszechny” Nr 14 (3326), 7 kwietnia 2013.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Styl zmodyfikowany dla e-Masaz.pl, Mapa witryny, Regulamin forum

Wyszukiwanie w Google

Partnerzy forum
Gabinety masażu Kurs masaż tajski Fizjoterapia Rehabilitacja
Forum korzysta z plików cookies. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Kopiowanie materiałów bez zgody administracji zabronione. Administracja nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi użytkowników oraz materiały przez nich przesłane. Witryna ma charakter informacyjny. Administracja nie ponosi żadnej odpowiedzialności za jakiekolwiek szkody spowodowane wykorzystaniem przez użytkownika informacji zawartych na forum.
Strona wygenerowana w 0,11 sekundy. Zapytań do SQL: 12
Reklamy

Linki sponsorowane



Stoły do masażu

Stoły do masażu

Szkoła masażu

Masaż




Ostatnio na forum



Zapraszamy na FB